Dwanaście miesięcy trwał triumfalny pochód naszej najdroższej gry komputerowej –
Wiedźmina, do osiągnięcia pułapu miliona sprzedanych kopii. O tym i innych wiedźmińskich sprawach w rozmowie z serwisem
Edge mówi Michał Kiciński z
CD-Projektu.
Wiedźmin był skazany na sukces. Nawet jeśli nie wszyscy w to do końca wierzyli, to tak się stało – milion pudełek zostało sprzedanych w ciągu roku. Kiciński jednak powiedział:
„Milion kopii to był bardzo ambitny cel. Nie byliśmy pewni, czy damy radę do niego dojść w ciągu pierwszych 12 miesięcy. To było coś na zasadzie marzenia.” Ale recepta powodzenia w tym wypadku jest jasna – znaj swoją publiczność i zrób grę dokładnie dla niej. Mało tego: traktuj graczy z szacunkiem i spraw, by poczuli się wyjątkowo. I najwyraźniej podziałało.
Kiciński wspomina także o obecnym trendzie, by robić multiplatformowe gry dostępne dla wszystkich. Sprawdzone historie, sprawdzone gatunki, sprawdzone marki, sprawdzone platformy – to mantra, która ma zagwarantować przynajmniej zwrócenie kosztów produkcji.
„Niektóre firmy robią gry dla każdego, my postanowiliśmy zrobić grę dla konkretnego gracza.” I z takim nastawieniem
CD-Projekt szukał światowego wydawcy, bo z perspektywy twórców – prawdziwą szansą na sukces był bardziej niszowy tytuł, a nie gra dla wszystkich i jednocześnie dla nikogo.
Poruszono w również kwestię piractwa – w końcu przecież stereotypowo to PC jest najbardziej narażone na straty z powodu nielegalnych kopii.
„Uważamy, że najlepszą metodą walki z piractwem jest w jakiś sposób konkurować z piratami oferując wysokiej jakości wsparcie dla nabywców. Tego się nie da nielegalnie skopiować.” A przy okazji sprzedaż
Wiedźmina zyskała na reklamie szeptanej – to przede wszystkim gracze polecali sobie tytuł między sobą. Jak widać, skutecznie. Mówi się, że kupno tej konkretnej gry stało się czymś w stylu patriotycznego obowiązku. Nawet najbardziej zatwardziali piraci często na półce mają jedno pudełko – właśnie
Wiedźmina. Pierwszy krok ku wyraźnej poprawie sytuacji?
Na koniec materiału pojawiły się dwie ciekawe kwestie. Po pierwsze choć
CD-Projekt na razie zamierza pozostać wierny pecetom, to chce w przyszłości zaistnieć na rynku konsolowym. Po drugie zaś - Kiciński powiedział (a takie słowa z ust szefa zobowiązują), że
„bylibyśmy niemądrzy, gdybyśmy nie odwiedzili świata Wiedźmina w przyszłości. (...) Mamy mnóstwo fajnych pomysłów, które nie trafiły do pierwszej części gry, więc w przyszłości będzie na pewno więcej rzeczy ze świata Wiedźmina.” I znowu pojawia się wizja drugiej części naszego eksportowego hitu. I mam takie niejasne wrażenie, że w tych słowach wyraźnie ukryta jest liczba mnoga –
CDP nie skończy na jednym sequelu. Oby tak się stało. W międzyczasie wypada poinformować, że obecnie firma pracuje nad czterema projektami, z których jednym jest FPS
THEY (na PC, PS3 i X360) tworzony przez wchłonięte do
CDP Metropolis.
Źródło:
Filip "fsm" Grabski - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2008-10-30 14:02:11
|
|